2.01.2017

PROLOG

    Złe moce wzięły górą. W Narni i w Hogwarcie nie jest bezpiecznie. Po śmierci Dumbledor'a  nastała wielka żałoba. Uczniowie zmuszani byli do ciągłego noszenia czarnych ubrań. Ich kolorowe i nawiązujące do danego domu krawaty zmieniły swoje żywe kolory na czarne.
   W drugim kącie korytarza słychać było szloch krukonki. Z oddali szedł młody blondyn z dwoma chłopakami. Jeden z nich był tak gruby, że na pewno nie zmieścił by się w mugolskim maluchu. W dodatku w prawej ręce trzymał złotą tacę, pełną słodyczy. Crabb ( bo tak miał na imię ów młodzieniec) nie zwracał uwagi na dziewczynę. Blaise popatrzył na Dracona.
-Co zamierzasz z nią zrobić?-spytał.
-Sądzę, że nie będzie miała nic przeciwko małego pojedynku.
Blondyn wyciągnął z prawej kieszeni spodni różdżkę i zaczął wymawiać zaklęcia:
-Cruxio!-zaczął wrzeszczeć, a brunetka zaczęła się kulić z bólu. Za pleców Draco dało się słyszeć nie przyjemną salwę śmiechu.
-Experiarmus!-padło zaklęcie z prawego końca korytarza. Młody Malfoy padł jak kłoda na podłogę opadając przy tym na plecy, a jego różdżka wypadła z ręki. Przed nim stała brunetka. Jej czarne, proste włosy były upięte w kok, a oczy płonęły blaskiem błękitu niczym ocean. Tylko ona nie miała na sobie obowiązującego stroju.
-Proszę, kogo ja tu widzę. Malfoy, czy tobie brakuje już piątej klepki? Nie widzisz, że to pierwszak?! Oszczędź ją!-warknęła Gryfonka.
-Chyba zapomniałaś, że od śmierci dyrektora Slytherin stanął na czele szkoły? Zatem nie wtrącaj się w nie twoje sprawy, szlamo!
   Ava nie wytrzymała. Uniosła do góry różdżkę, a z niej wyleciała niebieska smuga światła. Malfoy też stanął do pojedynku, ale nie mógł nie pozwolić na parę obelg w stronę Gryfonki.
-A gdzie twoi obrońcy?-spytał Draco pokazując swój irytujący uśmiech.
-Są bardzo dobrze ukryci.-odpowiedziała spokojnym głosem Ava, a w prawej kieszonce jej fioletowej bluzy zaczął powiększać się galeon. Dziewczyna odwzajemniła ten uśmiech i rzuciła zaklęcie porażające:
-Petrificus totalus!-warknęła. Malfoy padł na  zimny grunt. Za Avą pojawiły się duże, białe smugi podobne do huraganu, a z nich wyłoniło się sześć postaci.
-Proszę! Potter i cała banda.
-Nie masz nic innego do roboty niż nabijać się ze słabszych?-powiedział łagodnym tonem Harry.
-Doskonale wiesz Potter, że pojedynek ostatnimi czasy to moja pasja.
-To w takim razie pokaż co potrafisz.-wykrzyczał. Każdy z członków GD przyłączył się do walki. Dali przykład "gorylom" Malfoya, którzy również się przyłączyli.
   Pojedynek był bardzo zacięty. Zaklęcia były wystrzeliwane z każdej strony. Pojawiały się niebieskie i czerwone światła. Jednak wszystko się zakończyło, gdy Harry rzucił zaklęcie Sectumsempra. Wszyscy trzej Ślizgoni padli, a z ich piersi zaczęły sączyć się stróżki krwi.

 
 
Witam Was na moim nowym blogu! Jak już mogliście zauważyć ( powyżej) tematyka jak na razie iście potterowska, ale i pojawi się narnijska. Tak, że zapraszam do czytania i na kolejne oczekiwane przez Was rozdziały! Życzę wszystkie dobrego w nowym roku 2017!
                                                                                                        MagicWorld98
 
                          
 


              

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz